Daniel – który zawsze zachowywał się jak idealny mąż – teraz rzucał w ogień własną matkę i kochankę, żeby ratować siebie. Bianca siedziała sztywno, z wyczerpaną twarzą i drżącymi rękami. Nie odezwała się ani razu.
Sędzia Collins wezwał Biancę na mównicę. Bianca szła powoli, ze spuszczonymi oczami, jakby każdy krok był przyznaniem się do winy. Rebecca uniosła zapieczętowaną torbę z pendrivem.
„Wysoki Sądzie” – powiedziała Rebecca spokojnie – „mamy więcej materiału. Ale najważniejsze pytanie brzmi: panno Rivers, czy ma pani coś do wyjaśnienia?”
Bianca po raz pierwszy podniosła wzrok. Spojrzała na mnie – nie z nienawiścią, ale z czymś splątanym i odrażającym: strachem, żalem, a może jednym i drugim. Potem spojrzała na Sarę, potem na Daniela, a jej wzrok zatrzymał się, jakby rozważała, czy wytrzyma dłużej jego kłamstwa.
W sali sądowej zapadła cisza. Tykanie zegara ściennego było na tyle głośne, że można było liczyć sekundy niczym bicie serca.
Bianca wzięła głęboki oddech. „Tak” – powiedziała cicho, ale wyraźnie. „Mam wiele do powiedzenia”.
Palce Sary zacisnęły się na mojej dłoni. „Mamo” – wyszeptała drżąc.
„Jestem tutaj” – wyszeptałem, choć moje ręce się trzęsły.
Bianca podała telefon technikowi sądowemu. Na dużym ekranie pojawiły się e-maile i zrzuty ekranu. Jej głos brzmiał spokojnie, ale każde słowo uderzało jak młot.
Wiadomości od Daniela. Plany. Zdanie, które sprawiło, że ścisnęło mnie w żołądku: Jeśli moja mama się dowie, zwalcie całą winę na nią. Powiem, że zrobiła to sama, żeby ratować twarz. Szczegółowy plan posta na Facebooku, napisanego przez samego Daniela, z jego imieniem na końcu. Rozmowy z „lekarzem” – Robertem M. – gdzie Daniel zgodził się zapłacić 3000 dolarów za fałszywe zaświadczenie lekarskie. Krótki klip, w którym Daniel dzwoni do Bianki, żeby ją zbesztać za to, że niepoprawnie zmontował nagranie prania pieluch w filmie, którego użył do zbudowania swojego wizerunku.
Wszyscy w pokoju wstrzymali oddech.
Walentyna skinęła głową, jakby chciała powiedzieć: To jest ostateczny cios.
Głos Bianki stwardniał. „Popełniłam błąd. Myślałam, że jestem wyjątkowa. Myślałam, że Daniel mnie kocha. Wiem, że nie jestem ofiarą, ale nie mogę być wciąż wspólniczką. Oszukał nas wszystkich – Sarę, swoją matkę i mnie”.
Twarz Daniela zbladła. Krzyknął łamiącym się głosem: „Co ty mówisz, Bianco? Obiecałaś, że tego nie zrobisz!”
Sędzia Collins ponownie uderzył młotkiem. „Uciszyć oskarżonego”.
Rebecca wstała, unosząc pendrive, a jej głos był ostry jak ostrze. „Wysoki Sądzie, mamy więcej dokumentów, które to potwierdzają”.