Na moim przyjęciu z okazji parapetówki moja siostra weszła i powiedziała: „Ten dom jest idealny dla moich dzieci”. Mama uśmiechnęła się i powiedziała: „Zacznij się pakować – wprowadzimy się jutro”. Uśmiechnęłam się tylko, otworzyłam telefon i powiedziałam cicho: „Pamiętacie jeszcze, co robiliście, kiedy miałam osiemnaście lat?”. Przechyliłam ekran, żeby mogli zobaczyć. W całym pokoju natychmiast zapadła cisza. – Page 2 – Beste recepten
ADVERTISEMENT
ADVERTISEMENT
ADVERTISEMENT

Na moim przyjęciu z okazji parapetówki moja siostra weszła i powiedziała: „Ten dom jest idealny dla moich dzieci”. Mama uśmiechnęła się i powiedziała: „Zacznij się pakować – wprowadzimy się jutro”. Uśmiechnęłam się tylko, otworzyłam telefon i powiedziałam cicho: „Pamiętacie jeszcze, co robiliście, kiedy miałam osiemnaście lat?”. Przechyliłam ekran, żeby mogli zobaczyć. W całym pokoju natychmiast zapadła cisza.

Mama spojrzała w górę. „Po prostu ustalam pewne kwestie finansowe. Cassandra i Eric potrzebują większego domu, skoro Benjamin jest w drodze”.

Skinęłam głową, przyzwyczajona do takich rozmów. Potem przeszedł mnie dreszcz. „Po co ci moje papiery ze studiów?”

Cassandra westchnęła dramatycznie. „Równie dobrze możemy jej powiedzieć, mamo”.

Mama wyprostowała papiery i spojrzała na mnie z tym znajomym wyrazem twarzy – tym, który zawsze poprzedzał prośbę o poświęcenie. „Hazel, musimy omówić twoje plany dotyczące studiów. Cassandra znowu jest w ciąży, więc naprawdę potrzebują domu z czterema sypialniami. Premia Erica nie była tak wysoka, jak się spodziewano w tym roku i są trochę na krawędzi”.

Siedziałem w milczeniu, wiedząc już, do czego to wszystko zmierza.

„Rzecz w tym”, wtrąciła Cassandra, „że wszystko sobie obliczyliśmy. Nawet z pensją Erica i mamą pomagającą z zaliczką, wciąż nam brakuje”.

„Skrót od czego?” – zapytałem, choć już wiedziałem.

„Musimy skorzystać z twojego funduszu na studia” – stwierdziła mama stanowczo. „Przecież nie masz już stypendiów. A studia w college’u społecznościowym są całkowicie przyzwoite. Możesz przenieść się później, kiedy sytuacja rodzinna nie będzie tak trudna”.

Mój fundusz na studia – pieniądze, które tata założył przed rozwodem, pieniądze, które mama obiecała, pozostały nietknięte. Fundusz, na który liczyłem, że pokryje to, czego nie pokryją stypendia.

„Ale to moje pieniądze” – powiedziałem cicho. „Tata odłożył je na moją edukację”.

Cassandra przewróciła oczami. „Nie bądź samolubna, Hazel. Mówimy o domu dla twojej siostrzenicy i siostrzeńców. Gdzie mają spać? Czy Benjamin powinien mieszkać w szafie, bo chcesz iść na jakiś wypasiony uniwersytet?”

„Nie o to mi chodzi” – zaprotestowałem. „Tak ciężko na to pracowałem. Utrzymywałem średnią ocen 4,0, pracując na kilku etatach. Te stypendia nie pokryją wszystkiego”.

„Możesz brać pożyczki jak wszyscy inni” – warknęła Cassandra. „Eric i ja mamy kredyt hipoteczny. Takie życie”.

„Albo” – dodała mama – „mogłabyś mieszkać w domu i studiować w college’u społecznościowym. To o wiele bardziej ekonomiczne”.

Coś we mnie drgnęło. Całe życie uległości ustąpiło miejsca czystemu oburzeniu.

„Nie” – to słowo zawisło w powietrzu.

Mama mrugnęła, nieprzyzwyczajona do oporu. „Słucham?”

„Nie” – powtórzyłam mocniej. „Te pieniądze są na moją edukację. Tata je dla mnie odłożył. To nie fundusz na dom Cassandry”.

Wyraz twarzy mamy stwardniał. „To nie są negocjacje, Hazel. To się dzieje. Twoja siostra ma rodzinę, o którą musi zadbać”.

„A ja mam przyszłość do zbudowania” – odparłam drżącym głosem. „Zasłużyłam na te stypendia. Pracowałam, utrzymując jednocześnie doskonałe oceny. Zasługuję na to, żeby przeznaczyć mój fundusz na studia”.

Cassandra zaśmiała się zimno i lekceważąco. „Och, proszę. Spróbuj mieć trójkę dzieci, zanim zaczniesz nam prawić kazania o tym, na co zasługujesz”.

Łzy napłynęły mi do oczu, ale je powstrzymałam. „To niesprawiedliwe i ty o tym wiesz”.

Mama wstała, jej krzesło zaskrzypiało. Ja też wstałem.

„Moim priorytetem jest edukacja” – powiedziałem. „To nie jest złe”.

„No cóż” – mama skrzyżowała ramiona – „masz wybór. Zaakceptuj fakt, że te pieniądze pomogą twojej siostrze – albo spakuj walizki i ułóż sobie życie na własną rękę. Masz już osiemnaście lat”.

Ultimatum wisiało w powietrzu. Cassandra wyglądała na zadowoloną, pewną, że jak zawsze się wycofam.

Ale coś we mnie pękło. Lata bycia na drugim miejscu, poświęcania swoich potrzeb dla zachcianek Cassandry. Wstałem powoli. „Spakuję walizki”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama

Als je wilt doorgaan, klik op de knop onder de advertentie ⤵️

Advertentie
ADVERTISEMENT

Laisser un commentaire