Podczas świątecznego obiadu mama „zapomniała” o talerzu dla mojej córki, mówiąc, że „nie wystarczy”, bo „zdenerwowała złotego wnuczka”. W międzyczasie dostał dokładkę. Nie sprzeciwiałam się – po prostu zebrałam nasze prezenty, wzięłam córkę za rękę i wyszłam. Kilka godzin później, o 21:47, tata napisał SMS-a: „Czynsz trzeba zapłacić jutro”. Nie krzyczałam. Nie tłumaczyłam. Po prostu cicho zrobiłam coś, co uświadomiło im, kogo tak naprawdę niedocenili.