Wizyta, która zamieniła się w koszmar
Minął ponad rok, odkąd ostatni raz widziałem Minto, psa mojego wujka Ferenca. Wtedy był pełen energii – skakał, merdał ogonem, okazywał mi czułość. Ale tym razem widok ten złamał mi serce.
Żebra wystawały mu przez skórę. Oczy miał zaschnięte. Łapa drżała, gdy próbował wstać. Był przykuty łańcuchem po kostki w błocie, zbyt słaby, by nawet szczekać.