Wychowywałem córkę mojej żony przez 15 lat, a na jej weselu zostałem zepchnięty do stołu z resztkami gości, podczas gdy ona szła ręka w rękę ze swoim biologicznym ojcem, jak w bajce – aż do momentu, gdy zadzwoniła do mnie następnego ranka z paniką w głosie i zrozumiała, że „zapomniany” mężczyzna nie tylko wie, jak ranić, ale także, kiedy przestać.