Znalazłam pięć słów w piśmie mojej córki, a potem mój mąż zaproponował mi herbatę, którą już przygotował – Page 3 – Beste recepten
ADVERTISEMENT
ADVERTISEMENT
ADVERTISEMENT

Znalazłam pięć słów w piśmie mojej córki, a potem mój mąż zaproponował mi herbatę, którą już przygotował

„Czy to ten człowiek, o którym mowa?” zapytał.

„Tak” – powiedziałam, napinając ciało. „Richard Mendoza. Mój mąż”.

Dowódca dał znak Richardowi, żeby wpuścił go do środka. Richard zrobił krok naprzód, próbując przytulić Sarę, ale ona się cofnęła. Spojrzał na nią, jakby go uderzyła.

„Co się dzieje?” – zapytał głosem przepełnionym konsternacją. „Helen, dlaczego uciekłaś? Goście byli tak zmartwieni”.

„Panie Mendoza” – przerwał mu dowódca – „pańska żona i jej prawnik składają doniesienie oskarżające pana o usiłowanie zabójstwa”.

Szok Richarda wyglądał tak realistycznie, że zasługiwał na nagrodę.

„To absurd” – powiedział, zwracając się do mnie. „Helen, co ty robisz? Chodzi o ten lek? Miał tylko pomóc ci w napadach lęku”.

„Jakie lekarstwo?” zapytał dowódca, nagle bardziej ostro.

Richard westchnął, jakby przytłoczony miłością do kogoś trudnego. „Helen ma problemy. Lęki. Czasami paranoję. Lekarz przepisał jej łagodny środek uspokajający. Myśli, że próbuję ją odurzyć, ale to właśnie przepisał dr Santos”.

Dreszcz przebiegł mi po plecach. Jego historia miała wiele warstw. Imiona. Prawdopodobieństwo.

„To kłamstwo” – powiedziałam głosem drżącym z wściekłości. „Nigdy nie widziałam doktora Santosa. Nie mam ataków lęku. On to zmyśla”.

„Widzisz?” – powiedział Richard cicho do dowódcy. „Od miesięcy zaprzecza swojemu stanowi. Odmawia regularnego przyjmowania leków, przez co napady się nasilają”.

„Panie Mendoza” – wtrąciła Francesca ostro – „u mojego klienta nie zdiagnozowano zaburzeń psychicznych. Czy może pan przedstawić dokumentację medyczną na poparcie swoich twierdzeń?”

Richard zawahał się — przez chwilę, ale wahanie było.

„Mogę o nie poprosić w poniedziałek” – powiedział. „Ale martwię się o Helen i Sarah. Chcę je po prostu bezpiecznie zabrać do domu”.

„W tej chwili to nie będzie możliwe” – powiedział komandor Rios, a ja poczułem ulgę. „Mamy poważne roszczenia z obu stron”.

Sarah gwałtownie wstała, jej głos drżał, ale był stanowczy.

„Wszystko słyszałam” – powiedziała, patrząc prosto na Richarda. „Słyszałam, jak wczoraj wieczorem rozmawiałeś przez telefon, planując otruć moją mamę. Mówiłeś, że to będzie wyglądało na zawał serca. Mówiłeś, że potem się mną zajmiesz. Kłamiesz”.

Na moment twarz Richarda zajaśniała gniewem, ale zaraz potem z powrotem pojawił się niepokój.

„Sarah, kochanie” – zagruchał. „Źle zrozumiałaś. Mówiłem o interesach. Usłyszałaś fragment i się pogubiłaś”.

„Nie byłam zdezorientowana” – odparła Sarah, łzy napływały jej do oczu, ale głos brzmiał spokojnie. „Chciałeś zabić moją mamę dla pieniędzy z ubezpieczenia. Jesteś bankrutem. Widziałam dokumenty”.

Richard zacisnął szczękę. Odwrócił się do mnie. „Helen, widzisz, co robisz? Wciskasz Sarah jakieś pomysły do ​​głowy. To przemoc psychiczna”.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, drzwi biura się otworzyły i wszedł funkcjonariusz trzymający kopertę.

„Komandorze” – powiedział – „wstępne wyniki badań kryminalistycznych z rezydencji Mendozy. Będzie pan tego potrzebował”.

Komandor Rios otworzył kopertę i szybko przeczytał. Pokój wokół nas zrobił się ciasny. Richard stał nieruchomo. Dłoń Sarah odnalazła moją. Francesca obserwowała Richarda niczym jastrząb.

„Ciekawe” – powiedział w końcu dowódca, podnosząc wzrok na Richarda. „Panie Mendoza, wspomniał pan o krwi w pokoju nieletniego. Zgadza się?”

Richard skinął głową. „Tak. Widziałem plamy. Spanikowałem, wyobrażając sobie najgorsze”.

„Ciekawe” – powiedział dowódca, odkładając papiery – „ponieważ wstępna analiza wykazała, że ​​krew pochodzi z okresu nie dłuższego niż dwie godziny i nie pasuje do pani Mendozy ani do nieletniego”.

Maska Richarda zadrżała. „Ja… ja nie rozumiem”.

„Pasuje do twojej grupy krwi” – ​​powiedział powoli dowódca. „Co mocno sugeruje, że to ty go tam umieściłeś”.

Zapadła cisza.

Wzrok Richarda biegał, kalkulując, szukając dróg ucieczki w języku.

„To niemożliwe” – powiedział w końcu. „To musi być jakaś pomyłka. Nie skaleczyłem się dzisiaj”.

„Eksperci znaleźli też małą fiolkę z krwią ukrytą z tyłu szuflady na skarpetki” – kontynuował dowódca. „Zebraną wcześniej”.

Richard wyraźnie zbladł.

„I znaleźliśmy to” – dodał dowódca, wyciągając zdjęcie: bursztynową butelkę, którą sfotografowała Sarah, zamkniętą teraz w torbie na dowody. „Wstępne badania wskazują na obecność substancji podobnej do arsenu. Nie jest to coś, czego można by się spodziewać w lekach na lęk, prawda, panie Mendoza?”

Richard zerwał się na równe nogi, a wściekłość aż pękała w szwach. „To pułapka. Helen ją podłożyła!”

„Kiedy?” – zapytała spokojnie Francesca. „Biorąc pod uwagę, że Helen i Sarah były poza domem od kilku godzin, według twojej relacji”.

Richardowi zaparło dech w piersiach. Spróbował ponownie, zmieniając bieg historii.

„Helen manipuluje” – powiedział podniesionym głosem. „Okradała mnie…”

„Zabawne, że wspomniałeś o kradzieży” – wtrącił się dowódca Rios – „bo znaleźliśmy też dokumenty bankowe pokazujące regularne przelewy ze wspólnego konta na konto zagraniczne”.

To było jak oglądanie rozsypującego się domku z kart w zwolnionym tempie. Każdy fakt obdzierał grę Richarda z kolejnej warstwy, aż pozostała tylko zimna wściekłość i pogarda.

„To wszystko ma swoje wytłumaczenie” – upierał się, ale przekonanie to zniknęło.

„Jestem pewien, że tak” – powiedział dowódca, wstając. „I będziesz miał mnóstwo okazji, żeby to formalnie wyjaśnić. Richard Mendoza, zostałeś zatrzymany w związku ze śledztwem w sprawie usiłowania zabójstwa, manipulowania dowodami, złożenia fałszywego zawiadomienia i oszustwa finansowego”.

Dał znak oficerom.

Coś pękło w Richardzie, jakby pękł drut.

Als je wilt doorgaan, klik op de knop onder de advertentie ⤵️

Advertentie
ADVERTISEMENT

Laisser un commentaire